wtorek, 25 listopada 2008

Zimowo

Jakoś ostatnio u nas sennie aż mdli ;)) Nic się nie dzieje... nuuuudaaa... czasem tylko jakaś Kropka wyskoczy znienacka zza roga, jakaś Czarna Rozpacz zakwili w kącie lub na fotelu bez powodu, Coś Ciężkiego przebiegnie po śpiących ludziach tam i... no nie, z powrotem już nie, bo od razu zasypia - i dobrze, bo mój kręgosłup ma jednak ograniczoną nośność :] Jakiś Suzik rozszarpie dopiero co zakupiony, misternie ułożony stroik, który wcześniej jakiś mały łaciaty kot cierpiący na ADHD ściągnął z kuchennego stołu. I tak się toczy dzień za dniem.
Apropos, Czarna Rozpacz to pseudonim artystyczny Diablika. Wziął się stąd, że ta mała gadzina prawie cały czas drze paszczę... nawet przez sen.
Coś Ciężkiego to w zależności od pory nocy/dnia Rudy albo Dżinks. Pasą się jak prosiaki na szynkę! Już im ograniczyłam pory karmienia do dwóch tylko - rano i wieczorem, zakupiłam dietetyczna karmę dla kastratów, a te cholery ciągle rosną. Niedługo w drzwiach się nie zmieszczą :> Przyjmuję wersje, że obrastają tłuszczem w związku z nadejściem zimy. W końcu dwie królewny wcale nie są szczuplejsze, z czego jedna Oska jeszcze przejawia jakiekolwiek chęci do wzmozonego wysiłku jakim jest przejście z jednego fotela na drugi, albo w ostateczności zabawa w polowanie na Kropkę. Białaska jak już przyjdzie do domu, to ogranicza aktywność do oddychania, spania i wyżerania ukradkiem (taaa, jakby nikt tego nie widział) smakołyków maleńtasom.
Parę dni temu nieźle się uśmialiśmy, ponieważ Kropka wystraszyła się drewnianego kota stojącego obok TV. Nastroszyła się jak mały jeż i ruszyła na zwiad.... jak to dobrze, że był pod ręka aparat!

Yin - Yang???? Chyba nie, bo na zdjęciu są 3 żywioły, a nie dwa :P
Pancia padła po dniu pracy, na nia padły zwierzaki
Zjeżona Kropka


wtorek, 11 listopada 2008

Pożegnanie

Wczoraj wieczorem pojechała do nowego domu Diabliczka. Z ciężkim sercem ją oddawałam... tym bardziej, że przez ostatnich kilka dni kicia zachowywała się tak, jakby czuła, że będzie sie musiała niedługo z nami pożegnać - łaziła za mną krok w krok, gdy brałam ją na ręce wtulała się we mnie pyszczkiem... i to spojrzenie wczoraj, które mówiło "dlaczego?". Szkoda, że tak krótko była z nami. Żałuję też, że rodzeństwo zostało rozdzielone, ale nowi właściciele nie chcieli kocurka...










niedziela, 2 listopada 2008

Przyjaźń

Oto dowód na to, że Suzi i Kropcia to najlepsi przyjaciele. Mam nadzieję, że Pieska nie popadnie w depresję, gdy oddamy kotkę.. ;))