czwartek, 18 marca 2010

Synerway SA kradnie treści z kocich blogów

Te oto wiadomość znalazłam dziś rano na stronie iskanny78 http://kyciolkyciol.blox.pl/html
Jak sie okazuje informacje zawarte ma moim blogu także znalazły się na stronie złodzieja.

"Drodzy czytelnicy,

Synerway SA, właściciel strony kociarze.com.pl postanowił robić swój SEO-biznes przy pomocy kradzionych zdjęć i notek z blogów. Nasze koty, nasze teksty - a Synerway czerpie z tego zyski.
Sprawdźcie na tej stronie czy nie ma tam Waszego bloga - jeśli jest, możecie napisać do pana prezesa b.kawecki@synerway.pl i zażądać usunięcia Waszych treści.
Dajcie znać innym kociarzom."

niedziela, 14 marca 2010

Jest postęp...

w oswajaniu dziczyzny...... ;)) Tygrysek, roboczo zwany Kropkiem wzięty na ręce MRUCZY!
Łatka wzieta na ręce.... niestety dalej sztywnieje ... ciężki przypadek.
Zdjęć brak w związku z tym, że obiekty są zbyt szybkie i pańcia z aparatem nie nadąża ;)

niedziela, 28 lutego 2010

Nowi mieszkańcy

Przedstawiamy nowych bohaterów kocio-psich historii - Tygrysek i Łatka, półroczne, półdzikie ale cudowne kociaki. 
Tygrysek to, jak łatwo sie domylić, kocurek - charakterny i bardziej ufny od siostry - czasem nawet da się pogłaskać i wziąć na ręce. Jest w trakcie nawiązywania przyjaźni z Suzi - albo raczej to Suzi na wszelkie sposoby usiłuje przekonać do siebie kocurka, który nawet już na nią nie prycha, choć nadal zachowuje dystans w kontaktach z psiną.
Łateczka jest strachliwa, lub jak kto woli - wyjątkowo ostrożna w kontaktach z ludźmi i innymi domownikami. Na ręce można ją wziąć tylko wtedy, gdy da się zapędzić w jakiś kąt, z którego nie umie uciec. Wzięta na ręce od razu sztywnieje ze strachu. W stosunku do Suzi jest wyjątkowo nieufna - syczy, prycha, warczy, podczas gdy pieska macha przyjaźnie ogonem.
Kotki, ze względu na płochliwą naturę, mieszkają w pomieszczeniu, gdzie trzymamy siano, choć dwie noce spędziły w domu zamknięte w kuchni.
Zobaczymy co będzie dalej. Nie miałam jeszcze przyjemności przebywania z półdzikimi zwierzakami :)
Bursztyn nie wrócił.... szkoda... widać tak miało być.

sobota, 2 stycznia 2010

Kiepski początek roku (Bad beginning)

Podejrzewam, że nie tylko ja jestem zadowolona z faktu, że Sylwester już minął. Wprawdzie zwierzaki niespecjalnie przejmowały się tym, co dzieje się za oknem (za wyjątkiem Oski, która po radosnym pierwszym wystrzale czmychnęła z fotela w sobie tylko wiadomym kierunku) jednak lepiej, gdy na zewnątrz jest cicho. Obawiałam się, że Suzi będzie histeryzować, ale ona spała sobie słodko na fotelu.
Jedynym poszkodowanym może być Bursztyn, który do chwili obecnej nie wrócił z wojaży. Jak słusznie zauważyła Abigail - mógł go spłoszyć jakiś wystrzał. Niestety poszukiwania i rozpytywanie o kota nie przyniosło żadnych rezultatów. Szkoda, że rok 2010 zaczął się dla nas niezbyt pomyślnie. Nadal czekam na powrót kocurka i nigdy nie przestanę... mimo iż coraz bardziej jestem przekonana, że już nie wróci....
Poniżej zamieszczam parę fotek Bursztyna - to jedne z ostatnich, jakie mu zrobiłam. Te akurat maja paskudną jakość, ponieważ były robione naprędce telefonem. Ten kot naprawdę uwielbiał moje towarzystwo...tak bardzo, że przesiadywał nawet w mojej torebce. W sierpniu skończył rok.
Dziękujemy wszystkim za trzymanie kciuków i słowa otuchy.

No i mnie przyłapała....

 Tjaaa...chyba się trzeba ewakuować.....




uhm...hello :D