Suzinka, w związku z tym, że ma cieczkę, trzymana jest prawie 24 godziny na dobę w domu, co nie wprawia jej w specjalny zachwyt. Powitała mnie wprawdzie machaniem ogona, ale wyraz pyszczka mówił: wypuścicie mnie w koncu z tego karceru, czy nie? No coz... jeszcze kilka dni mam nadzieje i bedzie mogła hasać sobie po ogrodzie.
Weterynarz powiedział, że można ją wysterylizować dopiero 3 m-ce po pierwszej cieczce więc czekamy.... i opędzamy się od psów - potencjalnych tatusiów.
Oseczka podreptała w nocy do kuchni coś zjeść... i rano w szafie zastałam tylko 2 pary zaciekawionych ślepek, które jak na komendę zaczęły nieporadnie dreptać w kierunku światła, które nagle rozjaśniło półmrok otaczający je zewsząd przez większą część dnia. Musiałam wziąć każdego maleńtasa na ręce, pocałować w łepek i ... z powrotem do szafy. Muszą czekać aż Oska wróci z nocnej eskapady. Dla ciekawskich - nie przenika przez ściany - wychodzi i wchodzi przez uchylone okno kuchenne. Opanowała te umiejętność w miesiąc... z resztą nie tylko ona - Rudy i Księżniczka także... już dawno temu.
Księżniczka w ogóle jest niezwykle inteligentna. Opanowała schodzenie z balkonu tyłkiem w dół - zwiesza się na przednich łapkach, tylnymi szukając podłoża, a potem tylko - myk - i juz jest na parterze. Wie też doskonale, które z naszych okien jest oknem sypialni. Nie wiemy skąd ona to wie, bo nigdy tamtędy nie wychodziła. W każdym razie, dawno temu, któegoś ranka obudził mnie natarczywy głos Księżniczki, która najwyraźniej domagała się wpuszczenia do domu. Pomyslałam, że jest na balkonie - ZONK... stoje więc próbując zlokalizować skąd dochodzi miauczenie i tak spojrzałam przez sypialniane okno, a tam, na wysokości parapetu - biały łepek. Księżniczka (zwana też Białaskiem) wchodzi sobie na cis rosnący na przeciw okna z sypialni, idzie ostrożnie aż do najcieńszego końca ODPOWIEDNIEJ gałązki, aż ta pod ciężarem Białaski lekko sie obniża i tym sposobem Kicia ląduje oko w oko z oknem sypialnianym. Okeeej, ale skąd ta mała cholera wie, że własnie za tym oknem jestem ja i jak będzie odpowiednio paskudnie miauczała, to wstanę z łóżka i ją wpuszczę?
Rudy natomiast tradycyjnie czekał już rano na balkonie, poleciał do kuchni coś przekąsić, a potem ułożył się wygodnie na kanapie i teraz pewnie śpi w najlepsze i będzie tak spał aż wrócę z pracy :)
Kilka zdjęć z domowego archiwum:
Weterynarz powiedział, że można ją wysterylizować dopiero 3 m-ce po pierwszej cieczce więc czekamy.... i opędzamy się od psów - potencjalnych tatusiów.
Oseczka podreptała w nocy do kuchni coś zjeść... i rano w szafie zastałam tylko 2 pary zaciekawionych ślepek, które jak na komendę zaczęły nieporadnie dreptać w kierunku światła, które nagle rozjaśniło półmrok otaczający je zewsząd przez większą część dnia. Musiałam wziąć każdego maleńtasa na ręce, pocałować w łepek i ... z powrotem do szafy. Muszą czekać aż Oska wróci z nocnej eskapady. Dla ciekawskich - nie przenika przez ściany - wychodzi i wchodzi przez uchylone okno kuchenne. Opanowała te umiejętność w miesiąc... z resztą nie tylko ona - Rudy i Księżniczka także... już dawno temu.
Księżniczka w ogóle jest niezwykle inteligentna. Opanowała schodzenie z balkonu tyłkiem w dół - zwiesza się na przednich łapkach, tylnymi szukając podłoża, a potem tylko - myk - i juz jest na parterze. Wie też doskonale, które z naszych okien jest oknem sypialni. Nie wiemy skąd ona to wie, bo nigdy tamtędy nie wychodziła. W każdym razie, dawno temu, któegoś ranka obudził mnie natarczywy głos Księżniczki, która najwyraźniej domagała się wpuszczenia do domu. Pomyslałam, że jest na balkonie - ZONK... stoje więc próbując zlokalizować skąd dochodzi miauczenie i tak spojrzałam przez sypialniane okno, a tam, na wysokości parapetu - biały łepek. Księżniczka (zwana też Białaskiem) wchodzi sobie na cis rosnący na przeciw okna z sypialni, idzie ostrożnie aż do najcieńszego końca ODPOWIEDNIEJ gałązki, aż ta pod ciężarem Białaski lekko sie obniża i tym sposobem Kicia ląduje oko w oko z oknem sypialnianym. Okeeej, ale skąd ta mała cholera wie, że własnie za tym oknem jestem ja i jak będzie odpowiednio paskudnie miauczała, to wstanę z łóżka i ją wpuszczę?
Rudy natomiast tradycyjnie czekał już rano na balkonie, poleciał do kuchni coś przekąsić, a potem ułożył się wygodnie na kanapie i teraz pewnie śpi w najlepsze i będzie tak spał aż wrócę z pracy :)
Kilka zdjęć z domowego archiwum:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz