środa, 30 grudnia 2009

Zaginięcie..

...Bursztyna. Wyszedł z domu przedwczoraj i do tej pory nie wrócił...kot, który opuszcza dom tylko na parę chwil, by za chwilę sterczeć na balkonie z wytrzeszczonymi oczami i błagalnie miauczeć o otwarcie drzwi. Nie ma go. Przeszukałam wszystkie zakamarki - ani śladu ... Zaczynam tracić cierpliwość i coraz częściej nerwowo patrzę w kierunku drzwi balkonowych w nadziei, że ujrzę w szybie dwoje świecących się oczu.

5 komentarzy:

hersylia pisze...

Czekam na dobre wiadomości o Bursztynie!

Mrouh pisze...

Trzymam kciuki, żeby to się tylko okazało wyprawą w poszukiwaniu rematów do pisania bloga. Bursztyn, laptop wzywa!

ewung pisze...

Ojej trzymam kciuki za powrót Bursztyna, szukaj go cierpliwie - musi się znaleźć.

Abigail pisze...

brrr. aż mnie ciarki przeszły... Może się przestraszył wystrzałów, już się zaczęły i gdzieś czmychnął, a teraz nie umie wyjść - przeszukałaś piwnice w okolicy? sąsiedzi powiadomieni?... a może Bursztyn już wrócił???

Anonimowy pisze...

Bursztyn wracaj!Prosze sie nie wygłupiać tylko szybko do domku!