wtorek, 14 października 2008

Ofermy

Jest już "jutro rano". Ofiara losu w postaci D. otwarła drzwi łazienki olewając pierzchające stamtąd Kocury, druga ofiara losu w postaci ojczulka szanownego otworzyła drzwi do piwnicy i koty spierdzieliły piwnicą na dwór.
Jedno mnie cieszy - czują się chyba o wiele lepiej niz wczoraj wieczorem - to założenie, bo podczas gdy dwie ludzkie ofermy rozłaziły się jak żółwie po domu, ja jeszcze spałam - była 5.00, a wstaję 5.15.
Cieszy mnie, że kociaki odzyskały swą żywiołowość, ale martwi to, że będąc osłabione mogą złapać jakiegoś wirusa! Jestem wręcz pewna, że wrócą z kocią grypa czy innym paskudztwem. Miały siedzieć w domu przez następne 10 dni, a nie zasuwać w chaszczach u sąsiadów. I taka to kurde bezsensowna robota - jeden coś robi, a dwóch pajaców wszystko niweczy.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Może nic nie złapią, najważniejsze, że już po zabiegu i że chciało im się lecieć. Pozdrawiam.

mustahelmi pisze...

Tez liczę na to, że nieprędko odwiedza weta ponownie ;)