piątek, 24 października 2008

Wieści

Co u nas.... mnie dręczy chandra jakowaś i tylko pozostaje mi podziwiać kociaki, że nic nie jest w stanie pozbawic je energii zyciowej i pomysłów. Czasem wręcz mam wrażenie, że objawia się u nich swoiste ADHD...szczególnie w okolicach 4 rano, kiedy to mam jeszcze cała godzinę snu przed sobą. Juz nawet Kropce się udziela. Dziś np. odkryła pralkę w kuchni i postanowiła spenetrować ją od środka. Wspięła się z trudem, wskoczyła do bębna i zaczęła bawić się w chowanego z ..... Suzi. (Zdjęcia poniżej, a ja będę musiała uważnie przeglądać wnętrze pralki zanim włączę pranie ;)) Potem, podczas gdy ja zmywałam po obiedzie, postanowiła wspiąć się po moich nogach aż na ramię... jak to dobrze że założyłam spodnie! Aby nie było nudno i mało oryginalnie, trzeba było sobie wspinaczkę urozmaicić ugryzieniem mnie w kolano, by, po osiągnięciu celu, usadowić się wygodnie na moim ramieniu, skutecznie uniemożliwiając mi dalsze prace w kuchni :)
Kastraci maja się wyśmienicie - w zasadzie jedzą i śpią i nie jest to bynajmniej powód do zmartwień, ponieważ Rudi od zawsze był leniem, natomiast Dżinks w końcu nim się stał. Wychodzi na dwór, ale po jakimś czasie grzecznie wraca do domu :)
Jakąś nerwowość zauważam ostatnio u Pań - Oska i Białaska nie potrafią przejść obok siebie spokojnie - muszą albo na siebie nawarczeć, albo w ostateczności wystrzelać jedna drugiej po łbie. Krew sie jeszcze nie polała na szczęście ;)) Przy czym Oska z dnia na dzień coraz bardziej odkrywa przed nami swoje prawdziwe "ja". Pokazała już jak pięknie potrafi hipnotyzować talerz z jedzeniem siedząc na kanapie pomiędzy nami i starając się jak najbardziej wtopić w zielone tło kanapy. Pokazała też, że potrafi się bawić - z nami lub sama ze sobą albo z Maleńtasami. Śmiesznie to wygląda jak wielka czarna kocica podskakuje do góry jak mały kitek próbując schwytać urojoną muchę :]
Jedynie Księżniczka się nie zmienia - w końcu jakby to wyglądało, gdyby kot o tak szlachetnej prezencji tarzał się po dywanie jak jakiś młodzik ;)
Od jakiegoś czasu wiadomo też, jak odróżnić Diabliki od siebie. Dziewczynka ma pod szyją biały śliniaczek widoczny na fotce, Diablik natomiast jest cały czarny.... i non stop drze paszczę - gdy ktoś obok niego przechodzi, gdy on przechodzi obok kogoś, gdy chce jeść, pić, gdy mnie wita, gdy jest zły, zniecierpliwiony, rozanielony itd. :)))
Pozdrawiamy wszystkich odwiedzających! :)

Zdjęcie rodzinne - mama i córcia:

Hrabia von Dżinks:
Rudziolek:
Rozbawiona Oska:

Diabliczka:
Diablik i Suzi:
Pralkot:



Pralkot wypadający z pralki:
Wszystko jedno gdzie, byleby było wygodnie:

Zlokalizuj Kropkę. W tle na meblach 2 ciemne kształty wykorzystują fakt niezamknięcia przez D. szuflady:

2 komentarze:

kociokwik pisze...

Mustahelmi,
miło poczytać o tym, co się u Was dzieje:) Mała wypadająca z pralki jest rozczulająca;)
Pozdrawiam weekendowo:)

Anonimowy pisze...

najpiekniejsze jest zdjecie mamy i corci! sa piekne! koniecznie was linkujemy i bedziemy zagladac z Zibulem, ktory zapewne jest zazdrosny o tak duza kocia rodzine!