piątek, 31 października 2008

Wizyta u weta

Wczoraj rano w drodze do łazienki napotkałam na panelach dziwne ślady. Po bliższym zapoznaniu się owa dziwna substancja okazała się... kocim pawiem z zawartością cienkich długich organizmów :> Spakowałam więc popołudniu Maleńtasy i pojechaliśmy do weta na odrobaczenie. Biała papka tak bardzo Małym smakowała, że zapluły nią cały kontener i moją kurtkę. Dziś wieczorem powtórka z rozrywki, tyle że w domu - wet dał mi strzykawki z papką uznając że sobie poradzę :>
Tylko czemu Małe są takie osowiałe? Jedynie Kropka galopuje przez pokoje jak zawsze i je za cała trójkę. Diabliki zawisną nad spodkiem, pomlaskają trochę i znikają...

Brak komentarzy: