No i zostawiłam Kociaste u weta. Mam je odebrać popołudniu gdy będą juz wybudzone.
Cyrk na kólkach miałam rano z pakowaniem Kocurków do transporterów. Dżinks w zasadzie przyjął fakt zamknięcia go w jeszcze mniejszym pomieszczeniu bez wiekszych emocji, natomiast Rudy wpadł w totalną panikę. Już wczoraj, gdy zamknęłam go z Dżinksem w "izolatce" robił wielkie oczy jak kot ze Shreka miaucząc rozpaczliwie. Dziś rano wypadł z izolatki jak poparzony, przywarł do ziemi i tak spłaszczony jak dywanik próbował przepełznąć pod moimi rękami na dwór, ale niecne łapy złapały Kicię i wpakowały do transportera. Siedząc w transporterze próbował wyważyć pycholem drzwiczki - niewiele brakowało i manewr by się udał, ale niecne łapy złapały Kocinę z transporterem i wrzuciły do auta - drzwiczkami do oparcia fotela żeby cholera ich nie wyrwała. I tak z towarzyszeniem rozwrzeszczanego kociego duetu dotarliśmy do weta.
CDN...
Część II.
Są w domu. Panowie podobno dzielnie się spisali, choć Dżinks zwymiotował na stole operacyjnym i zastanawiam sie co zeżarł skoro zgodnie z zaleceniami weta nic wieczorem nie dostał. Schował sobie chrupki na czarną godzinę, czy jak??? I tak jak Rudy nawet nie patrzy na jedzenie, tak Dzinks przywarł do miski i trudno go od niej odpędzić. Wet uznał, że Kocurki mogą cos zjeśc jak będą chciały więc chyba nie ma sie czym przejmować.
Łapy sie im plączą, ale nie przeszkadza im to wskakiwać na kaloryfery i fotele. Rudy od razu zabunkrował się w swoim azylu za zasłoną, Dżinks - na kaloryferze w kuchni. Nie jest źle, ale na wszelki wypadek zamknęłam Kiciorki w łazience - maja tam ciepło i przytulnie.... i przede wszystkim z linoleum łatwo usunąć kocie pawie. To chyba domena Rudego, bo odkąd znalazł się w domu już 3 razy zapaskudził mi podłogę... uhhh... jak to dobrze, że siedział w przedpokoju, a nie w pokoju na dywanie! Zobaczymy co będzie jutro rano.
Ps. dostałam rabat i gratis tabletki na robale dla Kotek ;) No i dziękujemy za trzymanie za nas kciuków!
Dżinks po wypuszczeniu z klatki (to małe czarne to jeden z Diabełków):
Dżinks chwilę potem:Cyrk na kólkach miałam rano z pakowaniem Kocurków do transporterów. Dżinks w zasadzie przyjął fakt zamknięcia go w jeszcze mniejszym pomieszczeniu bez wiekszych emocji, natomiast Rudy wpadł w totalną panikę. Już wczoraj, gdy zamknęłam go z Dżinksem w "izolatce" robił wielkie oczy jak kot ze Shreka miaucząc rozpaczliwie. Dziś rano wypadł z izolatki jak poparzony, przywarł do ziemi i tak spłaszczony jak dywanik próbował przepełznąć pod moimi rękami na dwór, ale niecne łapy złapały Kicię i wpakowały do transportera. Siedząc w transporterze próbował wyważyć pycholem drzwiczki - niewiele brakowało i manewr by się udał, ale niecne łapy złapały Kocinę z transporterem i wrzuciły do auta - drzwiczkami do oparcia fotela żeby cholera ich nie wyrwała. I tak z towarzyszeniem rozwrzeszczanego kociego duetu dotarliśmy do weta.
CDN...
Część II.
Są w domu. Panowie podobno dzielnie się spisali, choć Dżinks zwymiotował na stole operacyjnym i zastanawiam sie co zeżarł skoro zgodnie z zaleceniami weta nic wieczorem nie dostał. Schował sobie chrupki na czarną godzinę, czy jak??? I tak jak Rudy nawet nie patrzy na jedzenie, tak Dzinks przywarł do miski i trudno go od niej odpędzić. Wet uznał, że Kocurki mogą cos zjeśc jak będą chciały więc chyba nie ma sie czym przejmować.
Łapy sie im plączą, ale nie przeszkadza im to wskakiwać na kaloryfery i fotele. Rudy od razu zabunkrował się w swoim azylu za zasłoną, Dżinks - na kaloryferze w kuchni. Nie jest źle, ale na wszelki wypadek zamknęłam Kiciorki w łazience - maja tam ciepło i przytulnie.... i przede wszystkim z linoleum łatwo usunąć kocie pawie. To chyba domena Rudego, bo odkąd znalazł się w domu już 3 razy zapaskudził mi podłogę... uhhh... jak to dobrze, że siedział w przedpokoju, a nie w pokoju na dywanie! Zobaczymy co będzie jutro rano.
Ps. dostałam rabat i gratis tabletki na robale dla Kotek ;) No i dziękujemy za trzymanie za nas kciuków!
Dżinks po wypuszczeniu z klatki (to małe czarne to jeden z Diabełków):
Rudy po wypuszczeniu z klatki-Oska sprawdza czemu on taki nieruchawy:
Rudy chwile potem (dwie chwile potem dostał po łbie od Oski):
2 komentarze:
biedne chłopaki, wygłaskaj je ode mnie
Ewung, jak wrócą, jeśli wrócą, to na pewno wygłaskam ;)
Prześlij komentarz