wtorek, 16 września 2008

Wieści gminne

Dżinksiu - w sobotę byliśmy u weta ponownie. Kicior czuł, że cos się święci i za żadne skarby świata nie chciał wleźć do transportera.. trzeba było go tam na siłę wepchnąc i szybko zamknąć, bo cholera wykonała zwrot i już wystawiała pysk na zewnątrz. W aucie transporter nakryłam kocem, bo kocur wył jakby go ze skóry obdzierano. Uspokoił się dopiero na miejscu jak zaczęłam go głaskać. Wet wyczyścił kociusiowi uszy i zaaplikował kolejny zastrzyk - podobno ostatni. Dostałam też tabletkę na robale, ale tym, jak ją kocurkowi podać, będę się martwiła dopiero w sobotę.
Stan kotecka oceniam na zadowalający. Sierść odrosła, nabrała blasku, kiciorek zrobił się jakby bardziej żwawy. Nie jest zachwycony tym, że jest trzymany w zamknięciu, ale to dla jego dobra. W październiku czeka go zabieg.

Maleńtasy dokazują z każdym dniem coraz bardziej i przemierzają pokoje z prędkością światła i dzikim "mrrraauu!". Mają tez wampiryczne zapędy - wchodzący do pokoju człowiek witany jest gryzieniem w kostkę.
Wczoraj odkryły że wujek Rudi może służyć jako przytulanka i raz siedziały wtulone w jego puchatą sierść, a jak im sie znudziło kładły się na poduszce tuż przed moim nosem.

Suzi - na jej widok kociątka aż skaczą z radości. Podbiegaja i od razu walą Suzika łapami po nosie - to ma niby być zaproszenie do zabawy. Suzince to najwyraźniej nie przeszkadza, bo albo kładzie się na podłodze i pozwala by małe gryzły ją po nosie i drapały po łebku, albo przewraca nosem delikwenta i sama go delikatnie podgryza tu i ówdzie.

Oseńka z trudem toleruje harce Suzi z kociątkami. Czasami trzeba ją trzymać żeby nie zaatakowała Suzi. Jakoś jej sie pychol zaokrąglił - czyżby kizia mizia przytyła? Zorientowała się też (ciekawe czy zgapiła od Białaski), które z okien jest oknem naszej sypialni. Dziś o 5 rano darła pod wspomnianym oknem paszczę na cały regulator domagając się wpuszczenia do domu.

Brak komentarzy: