Tak można rzec o łańcuchu i obroży Suzinki. W czwartek, po powrocie z pracy zastaliśmy psa bez obroży, latającego sobie po ogrodzie i baaaardzo z siebie zadowolonego :) D. obszedł cały ogród - łańcucha ani sladu. Dopiero wczoraj sąsiad nam doniósł (inny sąsiad, nie ten, ktoremu Psinka zawdzieczała niewolę), że Pieska się urwała razem z łancuchem i przeczołgując się pod siatką z ogrodzenia zaczepiła się o nią łancuchem i o mały włos udusiła! Sąsiad widząc że coś się wije pod płotem podszedł i uwolnił pieskę, a narzędzie tortur schował. Kupilismy Suzi śliczne, czerwone szeleczki, ale zdaje mi się, że nie prędko pozwolimy sobie na ryzyko przywiązania Suzi przy budzie.
Tym bardziej, że po rozmowie z tatą okazało się, że Suzi obszczekuje dzieciaki tylko dlatego, że te robią jej na złość.
Suzi w czerwonych szeleczkach prezentuje się tak:
Tym bardziej, że po rozmowie z tatą okazało się, że Suzi obszczekuje dzieciaki tylko dlatego, że te robią jej na złość.
Suzi w czerwonych szeleczkach prezentuje się tak:
2 komentarze:
Brawo dla czerwonych szelek i Suzi:)
Chyba jest dumna z szeleczek :-)
Prześlij komentarz