poniedziałek, 1 września 2008

Oskowe fanaberie...

Wczoraj zwierzątko przyssało się do miseczki z...... rosołem. Potem zjadło świeżo usmażonego naleśnika (ostudzonego i bez nadzienia oczywiście) - musieliśmy się z Kocinką podzielić :))
Sałatka śledziowa - kolejny rarytas. A na początku Kocinka tylko szyneczkę jadała, a na wszystko inne patrzyła z pogardą :))
Z innych fanaberii - łazienka zdaje się być niezwykle interesującym miejscem - szczególnie obszar pod wanną. Oseńka tylko czeka aż ktoś otworzy drzwi i sruuu pod wannę :>

Kocinka uznała także, że będę dobrym opiekunem dla kociąt. Wlazła mi na laptop, rozeznała co mnie tak bardzo zajmuje, uznając zapewne, że to żadne priorytety rozłozyła się najpierw na laptopie, potem na drukarce, aż w koncu zeskoczyła dając mi wyraźnie znać, że mam wreszcie ruszyć tyłek i za nią pójść. Poszłam ciekawa czegóż to Kocinka sobie życzy - życzyła sobie właśnie bym popilnowała kiciusiów śpiących na kanapie, podczas gdy ona poleciała pozałatwiać na podwórku jakieś sprawy nie cierpiące zwłoki.
Zostałam więc oficjalnie nianią, tylko umowę mi Kotka zapomniała przedstawić :>


A posiedzę sobie tutaj:
Mała Chinka:

Brak komentarzy: