Wyniosłam wczoraj kiciątka z szafy. Do kartonika, w którym kiedyś zwykła przesiadywać Białaska i którym później wzgardziła. Dziś rano sobie o nim przypomniała i wpakowała się do środka nie bacząc wcale na dwie burczące groźnie czarne kulki. Dawno nie słyszałam żeby mały kot tak burczał :))) Oska sytuacje obserwowała spod fotela - nie wyglądała na specjalnie przejętą.
Wrrrrr:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz